W ostatnią niedzielę stycznia obchodzić będziemy Światowy Dzień Trędowatych. Wydawać by się mogło, że trąd nas nie dotyczy i dzień ten może byś obchodzony raczej gdzieś w dalekich krajach Afryki, Azji, Ameryki Południowej, czy na wyspach Pacyfiku.
Tymczasem przesłanie twórcy Światowego Dnia Trędowatych Raoula Follereau jest kierowane w pierwszej kolejności do nas, mieszkańców zamożniejszej części świata, która zapomniała o tej strasznej chorobie. Niestety zapomniała też o chorych, którzy wciąż cierpią z powodu trądu, który od prawie trzydziestu lat jest chorobą całkowicie uleczalną. Oczywiście wtedy, gdy dysponujemy skutecznymi lekami. Tymczasem nie wszędzie są one dostępne. Nie wszędzie ludzie mają dostęp do służby zdrowia korzystając co najwyżej z troskliwej opieki misjonarzy zapuszczających się w najodleglejsze rejony ludzkiej nędzy. Ostatnia niedziela stycznia to dzień walki z trądem w każdej jego postaci: również z trądem egoizmu, nikczemności, relatywizmu moralnego i bezbożności. To dlatego bakteria Hansena wciąż niszczy ludzi ubogich, bo zamożni zostali zarażeni trądem chciwości i egoizmu. Dzień Trędowatych, to dzień solidarności z najbiedniejszymi mieszkańcami świata.